sobota, 1 grudnia 2007

Przygoda z krokodylkiem australijskim


To zdarzyło się w wakacje 2006 roku. Był początek lipca. Wyjechałam do Australia Zoo by nauczyć się obchodzić z najniebezpieczniejszymi zwierzętami na świecie! Wylądowałam na lotnisku w Brisbane. Gdy wysiadłam zobaczyłam bardzo znaną biało-granatową furgonetkę. W środku siedział Steve. Wsiadłam i pojechaliśmy do Australia Zoo. Do spania dostałam drewniany domek, tuż obok wybiegu dla nowych ( czyli dopiero złapanych) krokodyli. Było super. Biegałam po ponad 100 akrowym terenie z dzikimi zwierzętami. Ekstra!!! Tak minął dzień. Następnego dnia pomagałam Łowcy Krokodyli ogradzać następne 21 akrów ziemi dla parku. Potem przez tydzień przygotowywaliśmy stawki dla krokodyli i sadziliśmy rośliny. Było trochę nudno ale nie narzekałam. Często pomagałam w karmieniu zwierząt w zoo oraz pomagałam w klinice dla chorych, rannych i porzuconych zwierząt.
Pewnego poranka usłyszałam krzyki Terri. Wybiegłam i zobaczyłam trzy metrowego krokodylka australijskiego, swawolnie spacerującego po parku. Nie było Steva a z racji że miałam nauczyć się obchodzić z dzikimi zwierzętami Terri zaproponowała mi złapanie krokodylka. Zgodziłam się by się nie upokorzyć. Podeszłam do gada od tyłu - widziałam wiele razy jak Steve to robi. Terri zajęła jego uwagę a ja wskoczyłam na jego grzbiet. Zaczął się okręcać jak to krokodyle mają w zwyczaju. Wbiłam podbródek w kościstą głowę i trzymałam. Mogłabym trzymać do śmierci. Terri szybko założyła krokodylowi linę na górną szczękę i razem przeniosłyśmy go do wybiegu. Tego samego dnia powtórnie go złapałam i razem ze Stevem zawiozłam do Parku Gadów stanu Queensland.

czwartek, 29 listopada 2007

Pogadajmy!!!

Jeśli chcecie pogadać ze mną o zwierzętach, roślinach i o Australii piszcie: gadu-gadu 3025844, e-mail wildanimalhunter@o2.pl
na pewno odpiszę!!!